Początek kwietnia dla obserwatorów meteorów a w szczególności dla operatorów sieci bolidowych jest czasem wzmożonej czujności. W pierwszych dniach tego miesiąca niejednokrotnie już pojawiały się potężne bolidy spośród których dwa zakończyły się spadkiem meteorytu. Zjawiska z 7 kwietnia 1959roku oraz 6 kwietnia.2002 roku zarejestrowane zostały przez stacje bolidowe a ich orbity okazały się być niemal identyczne. Istnieje prawdopodobieństwo że zjawiska takie będą co jakiś czas się powtarzać, zachęcamy zatem wszystkich zainteresowanych obserwacjami do wystawienia choćby najprostszego sprzętu obserwacyjnego. Według analiz aktywność domniemanego strumienia jest bardzo niska.
Meteory obserwowane w pierwszym tygodniu kwietnia pasujące do radiantu „pribramidów” stanowią około 1/20 tła sporadycznego. Gdy już jednak bolid pojawi się na niebie jego obserwacja może być bezcenna dla nauki. W bazie ADS odnaleźć można obecnie 102 publikacje dotyczące bolidu „Přibram” oraz 26 publikacji dotyczących bolidu „Neuschwanstein”, co więcej mimo upływu lat wciąż prezentowane są nowe wyniki dotyczące pochodzenia i właściwości fizykochemicznych odnalezionych meteorytów.
Zdenek Ceplecha
PŘIBRAM
7 kwietnia 1959 roku to w historii meteoryki data bardzo znacząca. Tego wieczoru o godzinie 19:30UT nad Czechami pojawił się bolid o jasności -19 magnitudo. Przelot bolidu, trwający 7s został zarejestrowany przez dwie czeskie stacje fotograficzne – Ondřejov oraz Prčice. Stacje te, uruchomione w 1951 roku i stopniowo rozbudowywane przez Zdenka Ceplechę były w rzeczywistości potężnymi bateriami aparatów fotograficznych, w każdym zestawie znajdowało się po 10 aparatów wielkoformatowych 9x12cm z obiektywami Tessar 4.5/180mm. Zestaw w Ondrejovie wyposażony był w dwuramienny obrotowy shutter z rejestracją prędkości obrotowej co pozwoliło na precyzyjne określenie prędkości ciała wchodzącego do atmosfery.
Na podstawie uzyskanych fotografii Zdenek Ceplecha obliczył trajektorię, orbitę oraz oszacował elipsę spadku spodziewanych meteorytów, wyniki zawarł w cyklu publikacji „Multiple Fall of Pribram Meteorites Photographed” (polecam jako bardzo pouczającą lekturę). Początek trajektorii zaobserwowany został na wysokości 98km przy prędkości początkowej 20.89km/s, bolid widoczny był do wysokości 13km. Na zdjęciach rozpoznano łącznie 17 fragmentów dla których wykonano indywidualne obliczenia dynamiczne. Niemal natychmiast określono prawdopodobne miejsce spadku meteorytów jak też poinformowano okoliczną ludność.
Pierwszy meteoryt odnaleziony został w 2 tygodnie po spadku – fragment o masie 4.48kg odnaleziony został 20 kwietnia przez pracującego w polu rolnika. Drugi fragment znaleziony został również przez rolnika, 9 czerwca (wcześniej potraktował znaleziony meteoryt młotkiem a najmniejszy odłamek zgubił). Ciekawostką jest że człowiek ten tego samego dnia odnalazł kolejny duży fragment, pozostawił go jednak na polu. Na drugi dzień w towarzystwie czeskich badaczy udał się on w miejsce które zapamiętał, meteorytu jednak nikt już nigdy nie odnalazł..Kolejne fragmenty odnalezione zostały przez przypadkowe osoby w dniach 19 sierpnia i 25 sierpnia. Zarówno po spadku jak i w następnych latach organizowano liczne ekspedycje poszukiwawcze, nie przyniosły one jednak żadnego rezultatu.
Wspomnieć też trzeba że prawie 5kg fragment „Luhy” odnaleziony tuż po spadku nie jest masą główną. Według obliczeń największy z zaobserwowanych fragmentów powinien dać spadek o masie aż 100 kilogramów. Poszukiwania tego fragmentu odbyły się wiosną 1960 roku, grupa czeskich poszukiwaczy spędziła blisko miesiąc w bardzo trudnym terenie porośniętym przez gęsty młodnik. Bez rezultatu.
NEUSCHWANSTEIN
W 43 lata po spadku „Přibram” niebo znów rozjaśnił blask bolidu. 6 kwietnia 2002 roku o godzinie 22:20:18UT nad południową Bawarią pojawił się bolid o jasności -17 magnitudo. Wszedł w atmosferę z prędkością 20.95km/s (w przypadku Pribrama 20.89km/s), dotarł do wysokości 16km. 6-sekundowy przelot obserwowany był przez wielu przypadkowych świadków, zarejestrowany został też przez pięć niemieckich, jedną czeską i jedną austriacką stację bolidową. Mieszkańcy południowej Bawarii, szczególnie z okolic Garmisch-Partenkirchen donosili o potężnym grzmocie i drżeniu szyb w oknach wkrótce po zjawisku (grzmot po przelocie bolidu udało się nagrać: http://fireball.meteorite.free.fr/meteor/fr/5/2002-04-06/newschwanstein/video ).
Na podstawie obliczeń oszacowano początkową masę ciała na 600kg, końcową zaś na około 20kg. Wyznaczono obszar spadku o długości kilku kilometrów i szerokości 800m, leżący w wysokich partiach Alp. Pierwsza ekspedycja skierowana została w rejon spadku masy głównej już 1 maja 2002 roku, wyprawa ta jednak nie przyniosła żadnych rezultatów. Wkrótce jednak w elipsie spadku zaroiło się od poszukiwaczy meteorytów z całego świata. 14 czerwca 2002 roku po tygodniu poszukiwań dwoje z nich – Nadin oraz Thomas Grau odnaleźli pierwszy fragment o masie 1.75kg. Kolejny fragment, niewiele mniejszy od pierwszego odnalazł się po roku, 27 maja 2003. Trzeci, największy, ważący 2.8kg odnaleziono 29 czerwca 2003 roku.
Pochodzenie obu meteorytów jest dość zagadkowe. Z jednej strony do czynienia mamy z identycznymi orbitami, prawdopodobieństwo przypadkowego ułożenia orbit w ten sposób jest mniejsze niż 10^-6. Z drugiej strony znalezione meteoryty wyraźnie różnią się od siebie. Niewykluczone jest że ciało macierzyste obu meteorytów miało zróżnicowany skład. Ciekawą teorię przedstawił słowacki badacz meteorów Juraj Toth. Wedle jego teorii oba ciała oderwane zostały z powierzchni macierzystej planetoidy w czasie bardzo bliskiego przejścia w pobliżu Ziemi wskutek działania sił pływowych. Meteoroidy mogły reprezentować dość przypadkowy materiał zgromadzony na powierzchni asteroidy, mogły więc skutkować spadkiem meteorytów różnych typów.