Persiedy to rój meteorów utworzony przez kometę 109P/Swift-Tuttle i aktywny każdego roku w dniach 17 lipca – 25 sierpnia. Najbliżej Słońca kometa macierzysta roju przeszła ostatnio w grudniu 1992 roku, przez co wzmożoną aktywność roju Perseidów obserwowano w latach 1988-1997. W rekordowych latach 1991-1993 maksymalna aktywność sięgała poziomu ZHR=300-400. Po roku 1997 aktywność roju wróciła do normalnego poziomu, czyli około stu „spadających gwiazd” na godzinę w maksimum.
Najnowszy numer dwumiesięcznika International Meteor Organization (IMO) o nazwie „WGN” przynosi artykuł Esko Lyytinena i Toma Van Flanderna na temat wzmożonej aktywności Perseidów w tym roku. Autorzy swoje doniesienia opierają o model roju skonstruowany na takich samych zasadach jakie przyjęli oni do bardzo udanego modelowania ostatnich „deszczów meteorów” z roju Leonidów.
Najważniejszym czynnikiem wpływającym za zachowanie się materiału wyrzuconego z komety jest jednak wpływ grawitacyjny Jowisza. Przed powrotem komety w roku 1862 zmienił on jej orbitę w taki sposób, że okres obiegu komety dookoła Słońca wydłużył się o dwa lata, co spowodowało, że orbita komety prawie styka się z orbitą Ziemi od jej wewnętrznej strony. Minimalna odległość obu orbit wynosi tylko 0.0013 jednostki astronomicznej, a więc 194 tysiące kilometrów (mniej więcej połowa odległości dzielącej Ziemię od Księżyca), co stwarza idealne warunki do wystąpienia nawet „deszczu meteorów”.
W miejscu spotkania z materiałem wyrzuconym z komety w 1992 roku Ziemia znajdzie się 11 sierpnia o godzinie 22:54 naszego czasu. Jest to moment idealny dla obserwatorów w Polsce, bo o tej porze panuje już noc, a radiant roju wznosi się już 35 stopni nad horyzontem. W obserwacjach nie będzie przeszkadzał też Księżyc, który w tym momencie jest po ostatniej kwadrze i wschodzi dopiero 39 minut po północy.
Wybuch powinien potrwać około 40 minut (szerokość połówkowa maksimum) i jego moc jest bardzo niepewna. Autorzy podają zakres od 100 do 1000 meteorów na godzinę. Ze względu na to, że Ziemia spotka się z bardzo młodym materiałem, będziemy mieli okazję obserwować dużo słabych zjawisk. Autorzy spodziewany wybuch porównują z sytuacją jaka zaistniała w roku 2000, kiedy to mający 66 lat ślad wyrzucony z komety 55P/Tempel-Tuttle przeszedł w odległości 0.0012 jednostki astronomicznej od Ziemi. Autorzy założyli przy tym, że ponieważ kometa 109P/Swift-Tuttle ma jasność absolutną o 4-4.5 mag większą niż 55P/Tempel-Tuttle, to emituje około 10 razy więcej pyłu. Dało to najlepsze oszacowanie aktywności w wybuchu na ZHR=400.
To nie koniec dobrych wiadomości. Gdy cząstki wyrzucone z komety Switf-Tuttle będą zbliżać w bieżącym roku do orbity Ziemi i Słońca, będą silnie odczuwać wpływ grawitacyjny Jowisza. Przez to stary strumień cząstek, który daje standardowe maksimum aktywności obserwowane 12 sierpnia, przetnie się z płaszczyzną ekpliptyki o 0.01 jednostki astronomicznej bliżej Słońca niż zwykle. To ma spowodować, że zwyczajowe maksimum także ma być wyraźnie wyższe niż normalnie. Niestety moment wystąpienia tego standardowego maksimum przypada na godziny 13:00-15:20 naszego czasu dnia 12 sierpnia, a więc w czasie, kiedy w Polsce panuje dzień.
Nie mniej warto być szczególnie czujnym podczas nocy z 11 na 12 i 12 na 13 sierpnia, bo tylko rzetenie przeprowadzone obserwacje mogą zweryfikować model Lyytinena i Van Flanderna. Jest on tym bardziej warty weryfikacji, bo przewiduje kolejny wybuch, tym razem związany z oddziaływaniem Saturna, w roku 2009.